Rowerowy Maraton Wisła 1200 po raz pierwszy wystartował w 2018 roku. Od tego czasu, corocznie jest organizowany w okresie wakacyjnym. W pierwszych dwóch edycjach tym najszybszym i najlepszym zawodnikom pokonanie trasy zajęło 62 godziny. Czyli niespełna trzy dni. - Ten wynik na pewno robi wrażenie. Aby zostać takim finisherem, już niezależnie od uzyskanego czasu, trzeba mieć w sobie wiele determinacji oraz motywacji do pokonywania każdego kilometra – mówi Marek Hyz. Fani szosowej jazdy, którzy oczekują szlaków prowadzących po głównych, asfaltowych drogach, będą zawiedzeni. Skoro to Maratom Wisła 1200, to trasa musi prowadzić w pobliżu wody. Szutrowe ścieżki, leśne szlaki, wały rzeczne i bezdroża, to one podnoszą poziom i trudność tego wyścigu. To, na jakim rowerze wystartuje uczestnik, zależy wyłącznie od jego indywidualnych preferencji. Żadnym negocjacjom nie podlega za to trasa. - Prowadzi wzdłuż rzeki i wcześniej jest dokładnie wyznaczona przez organizatorów. Nawet jeżeli przejazd rowerem na pewnym odcinku nie będzie możliwy lub chcemy na chwilę z niego zjechać, należy jak najszybciej wrócić na właściwą i wytyczoną trasę. Podczas zmagań każdy rowerzysta posiada urządzenie o nazwie "tracker GPS". Zapis trasy uczestnika można dokładnie i przez cały czas śledzić. Przy finiszu jest to także podstawa klasyfikacji. Co ważne, cały dystans należy pokonać bez wsparcia z zewnątrz i w duchu fair play – tłumaczy nasz rowerzysta.
1200 kilometrów na rowerze! Mieszkaniec powiatu podjął wyzwanie
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ
reklama
Komentarze (0)