Piszę, jeszcze pod wrażeniem, kilka słów o zmarłym przed kilkoma godzinami Wielkim Papieżu, bo tak ocenia świat katolicki dzieła, jakie pozostawił po sobie Benedykt XVI. A ja przeżywam tę śmierć szczególnie – mam ku temu powody, i tym chcę się podzielić z moimi dawnymi czytelnikami Nowej Gazety Biłgorajskiej i nie tylko.
To było w Oświęcimiu, na terenie dawnego obozu koncentracyjnego, obecnie Muzeum Auschwitz, 28 maja 2006 r., kiedy to tenże Papież przyjechał specjalnie do tego miejsca śmierci, by się pomodlić za tych co tu zginęli i za tych którzy przeżyli to piekło i prosić o przebaczenie w imieniu narodu niemieckiego. Byłem wśród nich jako zaproszony Gość Honorowy z krzyżem Oświęcimskim na piersiach, przyznany mi za upamiętnienie pomnikami 4 filii tego obozu w Gliwicach, gdzie żyłem dłuższy czas i gdzie byłem w-ce prezesem Towarzystwa Opieki nad Majdankiem na Śląsku, jako że przeżyłem z rodzicami obóz koncentracyjny Na Majdanku – tak się kiedyś mówiło.
Nie zapomnę, jak pochylony i modlący się papież Benedykt XVI podchodzi w pobliże nas i klęka przed nami, nie my przed Nim, tylko On-Papież schyla się przed nami. A tej symbolice towarzyszyło niesamowite, nagłe załamanie pogody; - słońce zniknęło za chmurą, zerwał się porywisty wiatr i walnęło grzmotem, ale bez deszczu, co było jeszcze bardziej zdumiewające.
Tak było, nie kłamię, to wspomnienie jest dla mnie dalej przerażające…
Drugi epizod miał miejsce w Gliwicach, w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej, już w 2005 roku, roku śmierci naszego papieża Jana Pawła II. Postanowiłem wtedy, będąc we władzach tego Domu jako jego współzałożyciel, zorganizować debatę poświęconą omówieniu pontyfikatu naszego Papieża z jednoczesnym omówieniem sylwetki nowego papieża – Benedykta XVI. Dla mnie była to niesamowita okazja, by kompetentni uczestnicy, a był to bp gliwicki Gerard Kusz, niedawno zmarły, duszpasterz Mniejszości Niemieckiej na Śląsku – ks. W. Globisch, prof. J. Haber i prof. D. Simonides – mogli na „gorąco” udowadniać tezę, że będzie to nowy pontyfikat, ale jednocześnie będzie on kontynuacją myśli poprzednika – Jana Pawła II. Takie założenie miało prowadzić do zbliżenia narodu niemieckiego i polskiego i tym samym do pojednanie polsko-niemieckiego. Byłem wtedy dumny, że rodowity Niemiec - Joseph Ratzinger jest pod wrażeniem dokonań Polaka-Papieża i chce iść dalej tą samą drogą wyznaczoną przez poprzednika. To na Śląsku było mi bardzo potrzebne, żeby tak docenić polskiego papieża i Jego dokonania i by w ten sposób uznać wielkość Polaka, co historycznie rzecz biorąc było w przeszłości - jak wiemy - rzadkością. Teraz mogę się już wypowiedzieć, czy w międzyczasie nastąpiło pogłębienie pojednania polsko-niemieckiego, czy podwaliny pod to pojednanie naszych biskupów z 1966 r na 1000-Lecie Chrztu Polski w osobach kardynała Stefana Wyszyńskiego i kardynała Bolesława Kominka są dalej utrwalane z pożytkiem dla obydwóch Kościołów? Mam trudności z pozytywną odpowiedzią. Odczuwam „chłód” w tych sprawach, jakby na tym nam teraz nie zależało. A szkoda.
Pamiętam jak nasz Papież zawsze odsyłał strony konfliktu do porozumienia, a konkretnie – posyłał po rozum, akcentując to słowo dobitnie. Podejrzewam, ze ta moja wypowiedzi nie wszystkim okaże się zasadną i być może że będę nawet posądzony o obrazę uczuć politycznych, ale taki już jestem - lubię patrzeć historii w twarz.
Jan Kowal-Biłgorajczyk
Jan Kowal Biłgorajczyk
FOTO główne: http://www.archivioradiovaticana.va
Biłgorajanin spotkał się z papieżem Benedyktem XVI
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:

reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
Komentarze (0)