Ale o co w ogóle chodzi? Z Biłgoraja, gdzie koszykówki praktycznie nie ma, na trenera... koszykarskiej reprezentacji Polski? Zaczęło się od tego, że zostałem asystentem w kadrach młodzieżowych. I to już od 2013 roku, czyli mija właśnie 10 lat. Natomiast w 2018 roku dostałem już prowadzenie kadry młodzieżowej jako trener główny. To była reprezentacja zawodników z rocznika 2004. Mieliśmy przygotowywać się do Mistrzostw Europy U-16, ale wybuchła pandemia i mistrzostwa zostały odwołane. Później dostałem dwuletni cykl przygotowań z rocznikiem 2007, żeby też przygotować kadrę do czempionatu Starego Kontynentu. Tylko dalej nie rozumiem, skąd pan się tam w ogóle wziął. To tak, jakby nagle pojawił się skoczek narciarski albo żużlowiec z Biłgoraja. (śmiech) Jestem rodowitym biłgorajaninem, stąd pochodzę, ale wyjechałem z miasta. Wyjechałem trenować jako zawodnik do Pruszkowa. Potem niestety była kontuzja i zacząłem iść w kierunku trenerskim. A w tej chwili trochę Pruszków i trochę Warszawa, ale generalnie właśnie w tej okolicy. Jestem jednak na pewno z tych, którzy z dumą podkreślają, skąd pochodzą. Jestem z Biłgoraja, tu się urodziłem i Biłgoraj cały czas mam w sercu. Wiadomo, rodzina cała, wszyscy znajomi i wielu przyjaciół ze szkoły czy z życia nadal jest w Biłgoraju. Wszystkie święta spędzam tam i jak tylko pozwoli czas, to zaglądam. Czasem nawet na weekend przyjeżdżam. Mówię o tym, bo spotkałem się z ludźmi, którzy pochodzą z wiosek, czy małych miasteczek i wstydzą się o tym powiedzieć, ale kompletnie nie wiem dlaczego. Śmieszy mnie to. Ja jestem zdecydowanie biłgorajaninem. Czyli już w Biłgoraju musiała się zacząć miłość do koszykówki. Gdzie pan się zaraził basketem? W szkole wszystko się zaczęło. Ale jak?! Przecież Biłgoraj to Łada. W szkole pan powinien interesować się piłką nożną. Ale to też było! Przecież ja byłem trampkarzem i trenowałem, ale też grałem w Ładzie Biłgoraj. Potem, jak już byłem w czwartej klasie podstawówki w Biłgoraju, pojawiła się koszykówka. To były okolice Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Naszym nauczycielem wychowania fizycznego w Liceum im. ONZ w Biłgoraju był Zbigniew Różański. On zrobił zajęcia z koszykówki. Pierwsze zajęcia, więc było coś nowego i ja zacząłem na to chodzić. To trwało chyba rok. Po roku nie miał już dofinansowania do tych darmowych zajęć i był koniec. A trzeba było płacić m.in. za halę. W piątej klasie już interesowałem się koszykówką, natomiast w szóstej nauczyciel Czesław Pisklak znów rozpoczął zajęcia i mnie wziął. I dołączyłem do kolegów, którzy byli już w ósmej klasie. Dzisiaj w Biłgoraju koszykówki raczej jest mało. Może kilka osób się oburzy, ale taka jest prawda. Piłka nożna ma oczywiście monopol, gdzieś tam są lekkoatleci i sztangiści, aktywne jest środowisko piłki ręcznej czy pływackie, a o propozycjach koszykarskich nikt nic nie wie. (...)
Biłgorajanin trenerem ... reprezentacji Polski
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ
reklama
Komentarze (0)