Mocno się Pan angażuje w działania kulturowe w Biłgoraju i w okolicach.
- Pracuję w Biłgorajskim Centrum Kultury, gdzie jestem instruktorem muzycznym, a dokładnie instruktorem do spraw muzyki i animacji czasu wolnego. Jestem też członkiem chóru męskiego ECHO, orkiestry dętej, teatru amatorskiego. Staram się robić to, to umiem, a przy okazji czasami bawię ludzi. Pracuję zarówno z młodzieżą, jak i z dorosłymi.
Skąd pomysł na inspirację z Persji, a nie gdzieś tutaj z Polski?
Inspirowałem się sposobem gry mojego kolegi Abtina, z Islamskiej Republiki Iranu, bo oni tam mają taki instrument, właśnie to kemańcze. Grają na tym w ten sposób, że stawiają na kolanie, lewą ręką trzymają gryf, prawą smyczek. Zresztą podobnie gra się na suce biłgorajskiej, tak też mi po prostu wygodniej.
Pana współpraca z muzykiem z Iranu to pokłosie udziału konkursu w Mongolii, w którym wziął Pan udział?
W 2020 roku dostałem informację od pani Anny Iskry z BCK, że organizowany jest w Mongolii konkurs muzyczny, o zasięgu międzynarodowym, ASIA FOLK. Zgłosiłem się i udało mi się zdobyć drugie miejsce. Były tam różne zespoły, między innymi z Indonezji, z Iranu, z Rosji, ogólnie z Azji. No i ja z Polski, nie pamiętam czy ktoś jeszcze był z Polski. Rok później również zdobyłem tam nagrodę, tym razem w duecie ze wspomnianym kolegą z Iranu, którego poznałem właśnie przez ten konkurs. Ułożyłem aranżację z dwóch utworów: utworu ludowego granego kiedyś we wsi Aleksandrów koło Biłgoraja i utworu ludowego "delbarim" z Persji, który jest tam ponoć dosyć znany. W Persji w ogóle inaczej myśli się o muzyce, inaczej to wygląda niż u nas.
Wydaje pan swoje utwory? Można ich gdzieś posłuchać?
Nie, ponieważ nie mam na to pieniędzy i nie znam się na kwestiach marketingowych. Po prostu gram, wrzucam to czasem w Internet. Z wykształcenia jestem kulturoznawcą i magistrem stosunków międzynarodowych, nie mam wyższego wykształcenia muzycznego, ale na tyle, ile potrafię, to pracuję, grając.
W Biłgoraju można zauważyć dwa stanowiska mieszkańców w stosunku do instytucji BCK-u. Jedni mówią, że nic się tam nie dzieje, że jest za dużo kultury wysokiej, a za mało komercyjnej "dla wszystkich". Ci natomiast, którzy uczestniczą w wydarzeniach organizowanych przez BCK, czują niedosyt i chcą więcej.
(...)
Cała rozmowa z artystą z Biłgoraja w papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Szukajcie w kioskach, sklepach i punktach kolportażu w całym powiecie biłgorajskim. Tego nie znajdziecie w biłgorajskich pseudoportalach, bo tego nie da się skopiować z gminnej strony....
reklama
Komentarze (0)