Kiedy wiosną 2020 r. wybuchła pandemia koronawirusa wielu naukowców, lekarzy, polityków wyrażało opinie, że świat już nie będzie taki, jakim go znaliśmy do tej pory. W krótkim czasie zmieniło się wszystko. Pandemia zamknęła nas w domach, ograniczyła kontakty międzyludzkie, wymusiła szereg obostrzeń, o których nigdy dotąd nie myśleliśmy. Również kontakty między miastami partnerskimi ograniczyły się do wysyłania kurtuazyjnych życzeń z okazji różnych świąt.
Poza naszą wyobraźnią było, że może nas w XXI wieku spotkać coś o wiele gorszego, coś co w o wiele większym stopniu zmieni nasze życie.
Z niedowierzaniem przyjmowaliśmy informacje o gromadzeniu wojsk rosyjskich wzdłuż granicy z Ukrainą i zapowiedź amerykańskiego wywiadu o możliwości wybuchu wojny.
24 lutego o godz. 4.00 rano przywódca Rosji wydał rozkaz rozpoczęcia agresji zbrojnej na Ukrainę.
Już w pierwszych dniach marca otrzymałem list od mojego przyjaciela – Burmistrza partnerskiego miasta Crailsheim – Christopha Grimmera, w którym pisał, że stało się coś, w co nie wierzył nikt, kto przeżył koszmar II wojny światowej, ani żaden Europejczyk urodzony po zakończeniu tej najstraszliwszej z wojen.
W podobnym tonie przebiegała rozmowa telefoniczna z Ondrejem Brendzą – Primatorem Stropkova.
(...)
Nie możemy pojąć, że 85 % z ponad 140 milionowego narodu, narodu, który wydał na świat Tołstoja i Czajkowskiego, może popierać zbrodniarza za to co zrobił w Czeczeni, Syrii, Gruzji i co od 2014 r. robi w Ukrainie, za to , że zniszczył i nadal niszczy życie milionów ludzi.
Naturalnym wydaje się, że każdy człowiek powinien chcieć zostawić po sobie coś dobrego, a przywódca kraju zapisać się w historii jako ten, który zapewnił swojemu narodowi lepsze życie i szacunek w świecie.
Haniebnym dla rodzaju ludzkiego jest natomiast żądza niszczenia, zabijania niewinnych, dokonywaniu gwałtu na bezbronnych.
Zaś prawdziwą tragedią jest popieranie zwyrodnialców czy udzielanie im błogosławieństwa.
(...)
Kiedy w 2014 r. Rosja zajęła siłą Krym, wielu mówiło, że w końcu Ukraina pozostała i tak duża, a Krym przez wiele lat należał do Rosji, więc nic takiego strasznego się nie stało. Europa i cały świat nie chcieli widzieć wojny, która, oczywiście w innym zakresie, ale nieprzerwanie toczyła się na wschodzie Ukrainy od 2014 r. Nie chcieliśmy widzieć tragedii Groznego i Aleppo, nie wyciągnęliśmy wniosków z wojny Rosji z Gruzją. Kupowaliśmy rosyjski węgiel, gaz i ropę, nie myśląc przez chwilę o tym, że w ten sposób finansujemy machinę śmierci.
24 lutego – w drastyczny sposób - zostaliśmy wybudzeni z letargu.
(...)
Przepraszam Was za nieodpowiedzialne słowa wypowiadane w ostatnim czasie przez niektórych polskich polityków. Zapewniam Was, że my – samorządowcy nie zgadzamy się z nimi, każdego dnia będziemy pielęgnować nasze przyjacielskie relacje i nikomu nie pozwolimy ich zniszczyć.
Z Izraela otrzymaliśmy ponad 13 tys. zł, od Polaków mieszkających w USA - 6 700 zł , z Austrii ponad 5 tys. zł, od mieszkańców Biłgoraja, w tym radnych Rady Miasta, ponad 38 000 zł. Środki te pozwoliły nam wysłać do Nowowołyńska 11 transportów z pomocą humanitarną. Nasz gość – Mer Nowowołyńska – Borys Karpus wielokrotnie dziękował publicznie za udzielaną pomoc i okazywane wsparcie.
Pokazaliśmy i pokazujemy, że wielkość człowieka i prawdziwe zwycięstwo polegają na okazywaniu szacunku i miłości drugiemu człowiekowi, zaś demonstrowanie siły, agresja i przemoc są oznakami słabości i upadku moralnego.
Mam nadzieję, że ta prawda dotrze również do narodu rosyjskiego i pozwoli mu szybciej zakończyć wojnę przynoszącą Rosji wstyd i hańbę w całym cywilizowanym świecie.
Dzisiaj z niepokojem obserwuję, że wydarzenia z wojny w Ukrainie nie są już najważniejszymi w programach informacyjnych. Przywódcy niektórych państw zastanawiają się, czy wysyłać Ukraińcom niezbędny do obrony kraju sprzęt wojskowy, czy też może lepiej nie narażać się potędze Rosji. Inny przywódca europejskiego kraju cynicznie naśmiewa się z Prezydenta Ukrainy i blokuje nakładane na Rosję sankcje. Słabnie aktywność społeczna - zaczynamy przyzwyczajać się do wojny.
Nie wolno nam ustawać w niesieniu pomocy Ukrainie, nie wolno nam ani na chwilę przestać myśleć o krzywdzie, która spotyka każdego dnia niewinnych ludzi, nie uspokajajmy naszego sumienia i nie usprawiedliwiajmy się, że skoro raz udzieliliśmy jakiejś pomocy, to spełniliśmy już nasz obowiązek i nie musimy nic więcej robić. Nie możemy iść na żaden kompromis ze złem, i rzecz najważniejsza - nie wolno nam przyzwyczajać się do wojny !!!.
Przypominajmy wszystkim każdego dnia, że wojna w Ukrainie się nie skończyła, że każdego dnia giną setki niewinnych ludzi, że jest to również i nasza wojna, że jest to wojna dobra ze złem i że tylko z naszą pomocą Ukraina jest w stanie ją wygrać!
Bo jeśli o tym zapomnimy, jeżeli będziemy obojętni, to nawet się nie obejrzymy jak również na nas "jakieś Auschwitz" nagle z nieba spadnie !
Janusz Rosłan
fot. UM Biłgoraj
reklama
Komentarze (0)