Temat odpadów składowanych przy ulicy Zwierzynieckiej powrócił na ostatniej sesji rady miasta.
Bogdan Kiełbasa, przewodniczący Rady Osiedla Kępy przypomniał, że 29 czerwca, burmistrz udzielił szczegółowej odpowiedzi na temat rozstrzygnięcia czy też procedowania petycji mieszkańców Sitarska - Kępy dotyczącej magazynowania odpadów przy ulicy Zwierzynieckiej 1. Mieszańcy w petycji z kwietnia 2022 pisali:
Z uzyskanych danych wynika, że przedmiotowe składowisko powstało jesienią 2019 (...) Biorąc pod uwagę fakt, że przedmiotowa sprawa jest wysoce skomplikowana pod względem prawnym, a przeto niemożliwa do rozwiązania w najbliższym czasie, apelujemy do pana burmistrza o spowodowanie podjęcia stosownych działań w celu rozwiązania przedmiotowego problemu
Czerwcowe wyjaśnienia
We wspomnianej czerwcowej odpowiedzi burmistrz Janusz Rosłan wyjaśniał, że urzędnicy zgłosili sprawę prokuraturze, mając podejrzenia, że mogą to być odpady, a te nie mogą być składowane bez koncesji.
-
Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, twierdząc, że te tekstylia nie są odpadami, natomiast z tymi właścicielami zostały zawarte umowy najmu (...). Jako miasto złożyliśmy zażalenie do sądu, na odmowę wszczęcia śledztwa. Sąd przychylił się do stanowiska prokuratury, uznając, że to nie są odpady, tylko tekstylia, że nie zagrażają środowisku - wyjaśniał na czerwcowej sesji burmistrz Janusz Rosłan.
Burmistrz tłumaczył, że miasto wydało decyzję, by to właściciel posesji usunął odpady:
-
Wydaliśmy decyzję wobec właściciela nieruchomości, aby je usunął odpady. Ten jednak złożył zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - wyjaśnia sytuację burmistrz i dodaje, że jeżeli miasto wydałoby decyzję dla najemcy i właściciela rzekomych tekstyliów, to wtedy miasto musiałoby zapłacić za utylizację. Bo wiadomo, że Dawid A. jest niewypłacalny. (....) Nie widzę przesłanek do tego, aby miasto było czymś w rodzaju firmy ubezpieczeniowej i ponosiło koszty nieudanego biznesu przedsiębiorcy. To jest sprawa cywilna i powinna zostać rozstrzygnięta na drodze cywilnej na linii "przedsiębiorcy - najemcy". To mogą być tony odpadów, ich usunięcie może kosztować nawet 100 tys. zł. Jeśli SKO nakaże, to prawdopodobnie miasto będzie musiało to usunąć. Ale sąd i prokuratura orzekli, że to nie są odpady - wyjaśniał burmistrz, Janusz Rosłan.
Minęło pół roku, co dalej?
Bogdan Kiełbasa pytał na grudniowej sesji co dalej?
-Od tego czasu minęło praktycznie 5 miesięcy. Z lokalnych mediów wiemy, że 27 lipca pan Burmistrz wydał decyzję administracyjną nakazującą usunięcie tychże odpadów właścicielowi działki do 31. grudnia tego roku. Następnie telewizja Polsat dwukrotnie wyemitowała reportaże dotyczące problematycznego składowiska śmieci. I z tego co donoszą lokalne media, 7 września, 5 października i 18 listopada odbył się aż 3 postępowania w biłgorajskim sądzie przeciwko temu panu, który tą działalność gospodarczą próbował realizować. W związku z tym pytanie do pana Burmistrza, czy są jakieś fakty, jakaś nadzieja, jakaś iskierka dla osiedla Sitarska-Kępy, zwłaszcza ulic Zwierzynieckiej, 400-lecia i Leśnej, że ta sprawa w nadchodzącym 2023 roku zostanie rozwiązana? - pytał Przewodniczący Osiedla
Jako jedyne lokalne media zajmujemy się sprawą składowisk odpadów i relacjonujemy rozprawy sądowe przeciwko Dawidowi A. oskarżonemu o oszustwa bezpośrednio związane z tą sprawą.
(Dodajmy, że na ostatniej grudniowej rozprawie sąd bezterminowo
odroczył kolejny termin rozprawy)
Pytanie postawione na sesji przez Bogdana Kiełbasę pozostawione zostało bez odpowiedzi. Gdy Urząd Miasta ustosunkuje się w tym temacie, przekażemy odpowiedz na łamach "Nowej".
Komentarze (0)