Lata 50.: Biłgorajskie drogownictwo to dwa samochody ciężarowe
Tadeusz Wąsik od 1954 roku pracował w Powiatowym Wydziale Komunikacji. Podczas swojej 30-letniej kariery pełnił różne stanowiska: od szeregowego pracownika, po zastępcę ówczesnego dyrektora Powiatowy Zarząd Dróg Lokalnych, Zbigniewa Stepanowa.
- W Powiatowym Wydziale Komunikacji zacząłem pracować w 1954 roku. Wtedy na tapecie była budowa kolei. Mieli na to jakieś pieniądze, ale nic z tego nie wyszło i te fundusze, co były nazbierane na kolej, przeznaczono na asfalty, na drogi. Ale Dechnik nie odpuszczał i cały czas walczył również o kolej - wspomina mężczyzna.
Nasz rozmówca zaznacza, że również ściągnięcie do Biłgoraja przemysłu było bardzo ważne dla Dechnika.
- Tu gdzie kiedyś było więzienie, a dziś jest supermarket na Zamojskiej, "wytargował" miejsce i tam zaczęli budować Mewę. Potem budowali w rynku, gdzie założyli kolejną "Mewę" i potem jeszcze na Krzeszowskiej - wspomina.
Pieniądze to nie problem
Wąsik zaznacza, że tak samo było z pieniędzmi.
- Gdy byłem ekonomistą, mawiałem do niego: "Sekretarzu, robimy, ale nie mamy pieniędzy".
- Róbcie, bo wszędzie ludzie chcą dróg. Wy jesteście od roboty, a od pieniędzy ja - odpowiadał Dechnik.
- I tak było, firmy nie przerabiały limitów i te pieniądze szły na spłacanie naszych długów.
Więcej o budzącym dziś kontrowersje Józefie Dechniku, w najnowszym papierowym wydaniu "Nowej Gazety Biłgorajskiej". Chętnie poznamy też Wasze zdanie na ten temat (nowa@gazetabilgoraj.pl)
fot: wikipedia
reklama
Komentarze (0)