reklama
reklama

Dramatyczny apel o pomoc: Sama nie wygrzebię się z tego do końca życia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dramatyczny apel o pomoc: Sama nie wygrzebię się z tego do końca życia - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

- Bardzo proszę o pomoc, to nie żart. Zostałam sama z tym wszystkim - zaczyna swój list Katarzyna.

- Mam duże problemy finansowe i sama nie wygrzebię się z nich do końca życia. Nie ukrywam, że po części z mojej winy. Jestem opiekunem prawnym mojego męża. Mąż jest całkowicie ubezwłasnowolniony i sparaliżowany po wypadku. Mamy troje małych  dzieci i utrzymujemy się tylko z 500 plus oraz ze świadczenia pielęgnacyjnego w kwocie 520 zł - pisze dalej.
Po przeczytaniu listu osobiście spotkaliśmy się z kobietą, która opowiedziała nam swoją historię. 
 Mąż naszej czytelniczki wiele lat pracował za granicą. Tam miał wypadek. Wtedy wrócił do Polski, a w kraju, w którym pracował i w którym doszło do wypadku, przyznano mu bezterminową rentę dla niego i trójki dzieci.
Niestety rodzina straciła dostęp do pieniędzy z renty za wypadek. Jak do tego doszło? Kobieta mówi, że chciała "ratować" pieniądze, a w konsekwencji wpakowała się w ogromne problemy.
-  Z mężem było coraz gorzej. Przejawiał agresywne zachowania, wymuszał na mnie, abym kupowała mu alkohol, mówiąc, że to jego pieniądze. Dla świętego spokoju kupowałam mu ten alkohol, żeby był spokój w domu i żeby sytuacja nie odbiła się na dzieciach. W pewnym momencie powiedziałam "dość". Chciałam chronić te pieniądze, które były również  dla dzieci, a narobiłam nam wszystkich problemów. Zablokowałam konto, żeby wszystkiego nie przepił. Myślałam, że robię dobrze, tymczasem straciłam dostęp do wszystkich środków - wspomina Katarzyna. 
W momencie, gdy w czerwcu 2022 Kasia zablokowała konto, straciła dostęp do pieniędzy. Mimo że była prawnym opiekunem męża, bank odmówił jej dostępu do jego pieniędzy. Wniosła więc sprawę do sądu, która toczyła się kilka miesięcy. Coraz bardziej zdesperowana kobieta wnosiła o przyspieszenie sprawy, pisała skargi.
Z powodu braku środków do życia przestała również spłacać kredyty, a banki co jakiś czas upominały się o swoje. Zadłużenie i odsetki z dnia na dzień rosły, a przed naszą czytelniczką coraz bliżej pojawiało się widmo utraty domu.
Kobieta przyznaje, że pogubiła się już w kredytach, odsetkach i całym zadłużeniu. Nie może dogadać się z bankami, które upominają się o swoje. Ze wszystkimi problemami została sama. Chociaż szukała pomocy. Dzwoniła, pisała i chodziła do różnych instytucji. Wysłała kilka listów - od lokalnych instytucji począwszy, na prezydencie RP skończywszy. Jeden z tych listów trafił do naszej redakcji. I, jak przyznaje Katarzyna, póki co, tylko Nowa Gazeta Biłgorajska odpowiedziała na jej apel o pomoc. O pomoc w kontakcie z zagraniczną instytucją zapytaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie  w pierwszej kolejności zasugerowano nam kontakt z ZUS, który zajmuje się sprawami emerytalno-rentowymi, także w kontekście transgranicznym. Tak też zrobiliśmy. (...) Całą historia w najnowszym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Zachęcamy do lektury, bo każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji.
  fot: zdjęcie ilustracyjne (wrpo.wielkopolskie.pl)
 

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

TestBilgorajopis Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama