Dziś piłkarski hit w Łukowej. Chcą pokonać lidera

Wszyscy piłkarze Victorii do dyspozycji trenera przed meczem z Hetmanem? Niestety nie. Na pewno w dzisiejszym spotkaniu nie zagra nasz pomocnik Jarosław Walęciuk, który pauzuje za kartki po meczu w Tarnogrodzie. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Z Hetmanem da się wygrać, co udowodniła tydzień temu Pogoń 96 Łaszczówka. I to n boisku w Zamościu. Z każdym da się wygrać, jeśli popełni się mniej błędów niż przeciwnik. Z Hetmanem oczywiście też. Wychodzimy na boisko po zwycięstwo, bo tylko wtedy treningi i to wszystko ma jakiś sens. Nie ma rzeczy niemożliwych. Hetman Zamość to jest bardzo młody skład, w Victorii są bardzo doświadczeni zawodnicy. Może to będzie nasz atut, który pozwoli powalczyć o trzy punkty? Hetman Zamość to faworyt numer jeden do awansu? Nie ma co mówić, że jest inaczej. Zresztą tak uważa chyba większość trenerów i działaczy drużyn z naszej klasy okręgowej. Grają dobrą piłkę, grają skutecznie i chyba zasłużenie są liderem. Mieli bardzo dobrą passę, ale każdy ma gorszy moment i kryzys. Mamy nadzieję, że ten kryzys Hetmana jeszcze chwilę potrwa. Myślę, że mają zaplecze, organizacyjnie też są chyba gotowi na awans.  Prawdę mówiąc takie miasto jak Zamość na pewno chciałoby grać wyżej niż w okręgówce. Jak z frekwencją na meczach w Łukowej? Jesteśmy zadowoleni biorąc pod uwagę poziom rozgrywek na jakim rywalizujemy. Średnia jest podobna jak chyba na większości innych boisk w okręgówce. Wydaje mi się, że 100-150 osób jest na każdym meczu. Ale wydaje mi się, że dzisiaj na takiego przeciwnika jak Hetman Zamość przyjdzie znacznie więcej ludzi. Nie tylko z Łukowej, ale też z okolicznych miejscowości, czy gmin. Hetman to jednak marka, która przyciąga ludzi. Liczę, że będzie to widać i kibice pomogą nam dopingiem w meczu z liderem. Zapraszamy na stadion o godzinie 14:00.   Victoria Łukowa - Hetman Zamość (niedziela, godzina 14:00, stadion w Łukowej). Jako sędzia główny mecz poprowadzi Przemysław Kasztelan. Sędziowie asystenci to Wojciech Szewczuk oraz Radosław Kisiel.   foto: zdjęcie ilustracyjne (Victoria Łukowa)