Mieszkaniec Aleksandrowa chce po(d)bić świat

Chyba dobrze się bijesz, skoro zostałeś wicemistrzem Polski młodzików w boksie. Powiem nieskromnie, że to jest chyba efekt solidnej pracy i treningów. Traktuję to poważnie, bo zależy mi na tym, żeby się rozwijać. Już dwa lata solidnie trenujemy z Arturem Dzido, Szymonem Maciochą, Kamilem Kapką i jeszcze z trenerem z Rzeszowa. To jest wielka zasługa tych ludzi, ale też mojej ciężkiej pracy. Co to w ogóle za ludzie? Szymon i Kamil są z Aleksandrowa. Po prostu polubili boks i zaczęli trenować u Artura Dzido. To wciągnęło i zachęciło innych. W końcu otworzyli sekcję bokserką w Aleksandrowie i oni się mną zajmują. Skąd ten boks u ciebie? Jakieś tradycje rodzinne, czy tak zupełnie przypadkowo? Zupełnie przypadkowo. Kiedyś Szymon i Kamil zrobili jako pierwsi w Aleksandrowie takie treningi bokserskie. Całkiem dużo osób zaczęło przychodzić, bo tam przecież nic innego nie ma. Przychodziłem i ja i tak mi się spodobało, że zostałem i dalej trenuję boks. Boks w Aleksandrowie brzmi jednak nieco egzotycznie. Młodzi chłopcy to zwykle kopią w piłę. Ale ja też kopałem. Pewnie jak każdy młody chłopak grałem w piłkę, ale jak pojawiła się okazja, żeby trenować boks, to dokonałem wyboru. Czego by nie spróbować? Na pewno więcej kolegów trenuje piłkę nożną, ale od czegoś trzeba zacząć. Na naszą salkę też przychodzi coraz więcej ludzi. Jedni popatrzeć, inni biorą się do roboty i po prostu trenują. Tylko jeszcze myślenie o boksie musi się w Aleksandrowie zmienić. To znaczy? (...) Cała rozmowa z utalentowanym bokserem z Aleksandrowa, tylko w papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej". Zachęcamy do lektury i trzymamy kciuki za Samuela! Znacie innych utalentowanych mieszkańców powiatu biłgorajskiego? Dajcie znać: nowa@gazetabilgoraj.pl