„Dunajowanie” to jedyny na Lubelszczyźnie wpis lokalnego zwyczaju na krajową listę UNESCO. Chodzi o specjalne kolędowanie dla panien, którym życzono zamążpójścia. „Nawet trzy dunaje śpiewaliśmy w jednym domu, bo były trzy panny: starsza, średnia i młodziutka. Każdej trza było śpiewać, ale najstarszej śpiewało się „Czerwone jabłuszko” – to wychodziła już w przyszłym roku za mąż. Średniej śpiewano „Na dunaj”, najmłodszej „Pod winem”. W następną niedzielę po dunajowaniu za uzbierane datki kupowano flaszkę lub dwie wódki i urządzano zabawę taneczną z pannami” – tak zwyczaj dunajowania wspomina Stanisław Ciepla.
Kolędowali dorastający chłopcy, ale też żonaci do 40. roku życia. Chodzono w św. Szczepana, a w innych wsiach przed Trzema Królami. W składzie grupy kolędniczej byli zazwyczaj muzykanci – skrzypce i bęben, później też akordeon. Niegdyś chodzono z tzw. kobyłką, jeden z chłopców miał na plecach worek, kiedy rżał głośno, wrzucano do niego zapłatę w żywności. Pieniądze brali pozostali. Zwyczaj był w tej formie i z takimi pieśniami (zanotowano w sumie 7 dunajów) rozpowszechniony na niewielkim obszarze.Nigdzie indziej na świecie. Właśnie wyruszyli
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
Gminny Ośrodek Kultury w Łukowej już dziś zaprasza do siebie na finał akcji Lubelszczyzna Dunajuje.To 6 stycznia (sobota). Przegląd podobnie jak w poprzednich latach zakończy się potańcówką, podczas której będzie można posmakować tradycyjnego szczodraka.
Do zobaczenia w Łukowej w sobotę 6 stycznia.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ
reklama