O problemie z jakim musiały się zmierzyć pani Teresa (78) i pani Irena (88) pisaliśmy w styczniu tego roku. Kobiety nie mogły poradzić sobie z urzędniczą machiną i z bezradności poprosiły nas o pomoc.
Pisaliśmy o tym TUTAJ
Spór trwał od lat
Przypomnimy: W 2005 r. gmina Frampol uchwaliła Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, w którym uwzględniono między innymi budowę i rozbudowę dróg, ścieżek rowerowych, chodników. MPZP swoim zasięgiem objął również działki położne we Frampolu, należące do sióstr: pani Teresy i pani Ireny. Kobiety nie mają nic przeciwko inwestycjom, jakie przewidziano na terenie ich posesji, jednak mają wiele zastrzeżeń do tego, jak gmina obchodzi się z ich ojcowizną i z nimi.
- Jedna z nas ma 78 lat, druga 88. Odziedziczyłyśmy działkę po rodzicach i chcemy ją teraz sprzedać. Przez wielką działkę naszych rodziców prowadziła droga - taka wiejska ścieżka. Dziś jest to ulica Leśna. I ta działka została tą drogą podzielona. To, co po jednej stronie, dostała wnuczka, a po drugiej stronie zostało dla mnie i dla siostry. Córka swoją działkę sprzedała, więc ten temat zostawmy. A to, co zostało po drugiej stronie, należy do nas- mówiły nam siostry w styczniu.
[caption id="attachment_738645" align="alignleft" width="264"]
![](https://storage.googleapis.com/wydawnictwowspolnota-pbem/gazetabilgorajska/import/wp-contents/2023/04/frampol.jpg)
Około 3 lata temu Gmina Miasto Frampol na wiejskiej drodze wylała asfalt. Zdaniem właścicielek posesji droga została przesunięta o ok. 3 m na prywatne działki.[/caption]
-
Jakieś trzy lata temu, gmina na tej wiejskiej drodze wylała asfalt. Bardzo mocno podnieśli tę drogę, woda zalewa mi działkę, ale to nie największy problem. Problem jest taki, że droga została przesunięta o około 3 m na naszą stronę - droga wchodzi na naszą działkę. Pisałyśmy pisma do gminy z pytaniem, dlaczego, ale komunikacja jest mocno utrudniona. Pisma gdzieś giną, nie przychodzą na czas, ciężko się dodzwonić. Nie widzimy w ogóle chęci współpracy ze strony urzędników. Mamy wrażenie, że grają na czas. Czy czekają, aż pomrzemy i problem sam się rozwiąże z korzyścią dla nich? -
opowiadały nam kobiety.
W styczniu do sprawy odniósł się Józef Rudy, burmistrz Frampola, który wyjaśniał nam, że gmina Frampol zaproponowała właścicielkom działek wizję lokalną. Burmistrz zapewniał, że chce zapłacić i uregulować sytuację, ale nie mógł tego zrobić bez zgody właścicielek:
- Gmina Frampol ciągle wyraża chęć uregulowania przebiegu drogi gminnej. Do zlecenia dokonania podziałów działek, a co za tym idzie, rozpoczęcia procedury uregulowania przebiegu drogi gminnej, niezbędna jest zgoda właścicielek działek - tłumaczył Józef Rudy.
Właścicielki nie akceptowały warunków zaproponowanych przez gminę i żądały, by gmina wykupiła całe działki:
- Działka jest zniszczona, wylano "smołówę", wszystko płynie na naszą działkę. Z pięknego kawałka ziemi zrobili bajoro. Tam ryby można hodować. A oni chcą nam płacić za centymetry, które wymierzył ich geodeta! - mówiła w styczniu jedna z sióstr.
W styczniu obie strony przedstawiały swoje argumenty, a spór wydawał się nie mieć rozwiązania. Aż do teraz.
Po nagłośnieniu sprawy w końcu się udało
24 marca Rada Miasta Frampola podjęła uchwały w sprawie wyrażenia zgody na nabycie nieruchomości. Jak się okazuje nieruchomości należących do pani Ireny i pani Teresy:
Joanna Futyma z UM Frampol przybliżyła projekt uchwały:
-Działki położone są przy ulicy Leśnej, tj. w dawnym Cacaninie. Obecnie są to działki rolne, niezabudowane, zakrzaczone. Na części działek znajduje się nawierzchnia asfaltowa. Zgodnie z MPZP miasta Frampola z 2005 działki są przeznaczone w części pod: teren zabudowy zagrodowej z funkcją letniskową z dopuszczeniem realizacji usług komercyjnych, część działki pod ulicę i część działki: ciągi pieszo-jezdne, ścieżki rowerowe. Nabycie tych nieruchomości ma na celu uregulowanie przebiegu drogi gminnej ulicy Leśnej -
wyjaśniła Joanna Futyma.
Właścicielki działek przyznają, że miasto Frampol w końcu uregulowało sytuację, wykupiło działki, a pieniądze od kilku dni są już na koncie obu pań. Kobiety są przekonane, że sprawę udało się załatwić dzięki naszej interwencji i nagłośnieniu sprawy:
-Gmina wywiązała się, wykupili obie działki, a 7 kwietnia już mieliśmy pieniążki na koncie. Dziękujemy za Waszą interwencję. Zaraz po tym jak artykuł ukazał się w prasie, wszystko bardzo sprawnie się potoczyło i udało się wszystko załatwić. Dzięki Państwu po tylu latach wreszcie skończyła się szarpanina. Burmistrz wywiązał się ze swojej obietnicy. Serdecznie Wam za to dziękujemy -
mówi nam pani Teresa.
Cieszymy się, że udało nam się przyczynić do rozwiązania kolejnego problemu naszych Czytelników. Przypominamy, że jako niezależna gazeta jesteśmy dla Was i działamy w Waszej sprawie. We wszystkich trapiących Was sprawach zapraszamy do kontaktu: nowa@gazetabilgoraj.pl
Natalia Račaitis