Jakiś czas temu informowaliśmy o zamieszaniu w związku z osobą nadzorcy sądowego spółki Arion dzierżawiącej biłgorajski szpital. O nadzorcy Krzysztofie Gołąbie zrobiło się głośno po tym, jak Wiceminister Sprawiedliwości, Marcin Warchoł poinformował na antenie Polsatu, że 7 czerwca Minister Sprawiedliwości podjął decyzję o zawieszeniu licencji tego syndyka ze skutkiem natychmiastowym. O sprawie pisaliśmy TUTAJ Jak udało nam się ustalić, Sąd Rejonowy w Warszawie 23 czerwca wyznaczył nowego nadzorcę sądowego spółki Arion w osobie Macieja Wieniakowskiego.
Co to oznacza dla spółki Arion, a w konsekwencji dla biłgorajskiego szpitala?
Do sprawy odniósł główny zainteresowany, Krzysztof Gołąb, który w odpowiedzi na nasze pytania, dotyczące zaistniałej sytuacji, przesłał nam obszerne stanowisko w całej sprawie. W ogromnym skrócie: Krzysztof Gołąb wyjaśnia, że decyzja podjęta przez ministra jest dla niego co najmniej niezrozumiała: -Trudno mi zrozumieć jak w kontekście tak marginalnej okoliczności można zastosować tak drakońską sankcję przekreślając w ten sposób 20 lat pracy doradcy restrukturyzacyjnego, a do tego nawet bez podjęcia próby wyjaśnienia powyższego ze mną, a także bez ukazania wpływu tej okoliczności na tok prowadzonych czynności kontrolnych - tłumaczy Krzysztof Gołąb Z informacji przekazanych nam przez doradcę restrukturyzacyjnego wynika, że powodem podjęcia decyzji o cofnięciu licencji, miało być wprowadzenie ministra w błąd co do faktu, gdzie znajdują się akta spraw prowadzonych przez Gołąba: -Odnosząc się do rzekomego wprowadzenia w błąd to w pierwszej kolejności należy wskazać, iż Minister pismem z dnia 27 października 2022 r. wyznaczył mi niewyobrażalnie krótki termin (trzydniowy) na przekazanie informacji dotyczącej prowadzonych przeze mnie postępowań z okresu dotyczącego blisko 20 lat prowadzonej przeze mnie działalności, w ramach czego oczekiwano m.in. podania miejsc przechowania dokumentacji tak w postępowaniach zakończonych, jak i w postępowaniach pozostających w toku - czytamy w stanowisku przesłanym do naszej redakcji W dalszej części doradca restrukturyzacyjny odnosi się do prowadzonych przez niego spraw oraz stawianych mu zarzutów. Co to wszystko oznacza dla pacjentów i jak może odbić się na sytuacji szpitala?-Proszę również mieć na uwadze, że zastosowanie tej sankcji spowoduje, że nowe podmioty, które będą zajmowały się sprawami prowadzonych przeze mnie postępowań, będą zapewne potrzebowały co najmniej kilku miesięcy czasu na wdrożenie się we wszystkie aspekty prowadzonych postępowań, zwłaszcza tych skomplikowanych. Taki stan rzeczy na pewno nie będzie sprzyjał ani sytuacji wierzycieli, ani sytuacji samych podmiotów upadłych. Do tego dojdą zapewne koszty związane z wdrażaniem się nowych zespołów wspierających nowych syndyków czy zarządców w poszczególne bardzo rozległe aspekty tych postępowań, co z całą pewnością także przełoży się na prowadzone postępowania, w tym ich długość - tłumaczy Krzysztof GołąbKrzysztof Gołąb dodaje, że zamierza odwołać się od decyzji ministra oraz będzie wnosił o wstrzymanie jej wykonania.
Komentarze (0)