W Biszczy nie milkną echa tragedii.
- Co tu się wydarzyło, to ludzkie pojęcie przechodzi. Jedyny plus w tym wszystkim, to to, że ta sytuacja miała miejsce w nocy. Szaleją tu autem czasami, a to boczna droga, dzieci tędy chodzą. Przecież jakby na podwórku dzieci były, to ten płot by ich nie uchronił - mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
Kto inny dziwi się, że kierowcy udało się uciec policji.
- Dosłownie kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie znaleźli ten samochód ludzie widzieli, że policja za nim jechała na sygnale. Jak to możliwe, że go zgubili i znaleźli dopiero po godzinie. Powinni widzieć, że tu skręca - zastanawia się jeden z mieszkańców.
Kim był zmarły?
- Pamiętam go sprzed lat. Pomagał tu w okolicy przy różnych pracach. Później chyba za granicę pojechał. Nie wiem co się później stało, jak to w życiu różnie z ludźmi bywa. Najbardziej mnie przeraża, że matka ziemia coraz młodszych do siebie przyjmuje. I to jest prawdziwa tragedia, że tacy młodzi odchodzą - mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
(...)
Więcej o tym co się stało w Biszczy, tylko w papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Najnowszy numer od wtorku w kioskach, sklepach i punktach kolportażu w całym powiecie biłgorajskim.
reklama
Komentarze (0)