reklama
reklama

Tak się "przyciąga" turystów. Z ... rowerem na plecach

Opublikowano:
Autor:

Tak się "przyciąga" turystów. Z ... rowerem na plecach - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

UWAGA! Brak przejazdu na odcinku Biłgoraj – źródełka rzeki Stok – takie informacje są już na większości map ze szlakami turystycznymi. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście z Biłgoraja nie da się  dojechać rowerem na Źródełka. Przejazd nie został zamknięty dziś czy wczoraj. Turyści od dwóch lat borykają się z problemem utrudnionego dojazdu na Źródełka. Miła rodzinna wycieczka w pewnym momencie zmienia się w największy koszmar rodzica, kiedy musi pilnować swojego dziecka, które przekracza tory kolejowe na ruchliwej ulicy bez pobocza. Do dawnego amfiteatru w Woli Dużej dojazd jest prawie idealny. Z Biłgoraja ścieżkami rowerowymi, później gminną drogą przez Wolę Małą i Dużą  dojeżdżamy do dawnego amfiteatru. Tu napotykamy znak: SZLAK ROWEROWY ZAMKNIĘTY BRAK PRZEJAZDU PRZEZ TORY. Próbujemy jechać dalej. Może jednak uda nam się jakoś przekroczyć tory bez konieczności zawracania?  Łatwo nie jest. Ludzie nie chcąc zawracać, przenoszą czasem rowery przez tory. Mówi o tym wprost dyrektor biłgorajskiego oddziału PTTK Marian Kurzyna. -Sami nasi rowerzyści z grup rowerowych mówią, że trzeba  zejść z roweru i go przez te tory przeprowadzić - komentuje dyrektor. Jak widać na  zdjęciach, przeprowadzenie dzieci z rowerami, łatwe nie będzie. Żeby jechać dalej do celu, trzeba po prostu wyjechać na drogę wojewódzką 858, żeby tam przekroczyć przejazd. W sumie kilkaset metrów jazdy ulicą, gdzie samochody jadą z prędkością  90 km/h. Chodnika czy pobocza - oczywiście brak.                 - Było niebezpiecznie. Samochody pędzą. Cały czas trzeba asekurować dzieci, bo dzieci jak to dzieci, nie wiadomo co wymyślą.  Zatrzymywaliśmy się za każdym razem gdy TIR-y nas mijały, bo baliśmy się, że  nie zmieścimy się na ulicy. Tamten przejazd w lesie był bezpieczny, nie trzeba się było przeciskać między samochodami – tłumaczy nam pani Beata, która wybrała się z rodziną na rowerową przejażdżkę na Źródełka. Kto jest odpowiedzialny za takie mądre rozwiązanie? Dowiadujemy się, że Nadleśnictwo jest gospodarzem w lesie, ale pas gdzie przebiega linia kolejowa należy do kolei. Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za potencjalne wypadki. Nie ma przejazdu, nie ma problemu. Przynajmniej dla PKP i Nadleśnictwa. O niedogodności dla turystów niech się martwi kto innych. Pytamy dyrektora PTTK czy jest jakaś nadzieja na rozwiązanie sytuacji. -Na razie nie ma radykalnych rozwiązań, czyli jest stan jaki jest. To trzeba jakoś rozwiązać prawnie, czyli poprzez stosowną ustawę sejmową- komentuje Marian Kurzyna.  

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

TestBilgorajopis Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama