Kierownik Policji we Frampolu aspirant sztabowy Robert Kamiński na ostatniej sesji Rady Miasta wystąpił z apelem do mieszkańców gminy:
Metoda "na wnuczka" wychodzi z mody
-Chciałem przypomnieć i uczulić za pośrednictwem Państwa, żeby przekazywać domownikom, naszym mieszkańcom odnośnie wszelakich oszustw. Bo to jest plagą ubiegłego roku. I to nie jest tak, że ta plaga nie dotyczy nas i dzieje się to w Warszawie, czy w większych miastach. Dotyczy to nie tylko ludzi starszych, bo "pseudowcznuczki", "policjanci", "CBŚ" etc. etc. się kończą - tłumaczył aspirant sztabowy Robert Kamiński Kierownik posterunku zaznaczył, że w tamtym roku na terenie podległym pod posterunek we Frampolu były dwie nieudane próby oszustw, gdyż ludzie w porę zorientowali się o co chodzi i zareagowali. -Natomiast plagą są różnego rodzaju oszustwa, których ofiarami są ludzie młodzi, dający się zrobić na tzw. BLIKA - wyjaśniał. Jak działa metoda "na BLIKA"? -Przez komunikator internetowy " znajomy" prosi o pieniądze: "wyślij mi kod BLIK". No i ten człowiek wysyła. W ogóle nie sprawdzają kto przesyła tę wiadomość - tłumaczy Kamiński Policjant podał kilka przykładów sytuacji, które spotkały mieszkańców gminy Frampol: -Jest aplikacja sprzedażowa, na której można coś sprzedać. Są przypadki, od nas w rejonie, że ktoś sprzedaje sukienkę za 20 zł, potencjalny kupiec się kontaktuje z i informuje, że chce zapłacić te 20 zł kartą. W tym celu wysyła link. No i osoby wchodzą w tern link, podają swoje numery karty, numery kont bankowych. Więcej nic nie trzeba. I zamiast otrzymać te 20zł, 6 tys z konta jest wyczyszczone do zera - tłumaczy Robert KamińskiDo trzech razy sztuka
Przykład z tamtego roku powinien uczulić mieszkańców jak przekonywujący mogą być złodzieje: -Do kobiety zadzwonił mężczyzna i namawia ją żeby zainwestowała w akcje ORLENU. Ona inwestuje. On jej poleca żeby sobie zainstalowała tzw. AnyDysk. Jest to jest taki program, przez który sprawca ma całkowity dostęp do naszego komputera, może z nim zrobić co chce. Ona to instaluje. 850 zł poszło. Dużo, nie dużo. Ona nam to zgłasza. Za dwa tygodnie przychodzi na posterunek i mówi: "To samo". "Ale co to samo?" pytam. "Znowu zainwestowałam, tym razem 4 tys. zł" - odpowiada. Wyczyścił jej konto, bo miał dostęp do komputera - opowiada policjant. Z relacji policjanta wynika, że przeprowadził rozmowę z ofiarą oszustwa i jej synem, po które kobieta obiecała, że nic takiego już nigdy nie zrobi. Dlatego nieco dziwi zakończenie tej historii: -Minęło parę miesięcy, wstydziła się już do nas przyjechać, pojechała do Biłgoraja. Ten oszust zadzwonił do niej trzeci raz i obiecał, że pomoże jej odzyskać pieniądze. Kolejne 6 tys. poszło z konta - dodaje Kamiński. Rekordowa sytuacja w gminie Frampol to zainwestowane 176 tys. zł w krypto waluty. -Poszło i nie ma, nie do odzyskania - podsumowuje kierownik posterunku.Sprawcę namierzymy, pieniędzy nie odzyskamy
Przytoczone historie są ku przestrodze, by uczulić mieszkańców na wszelkie podejrzane telefony i wiadomości. Policjant wyjaśnia też, dlaczego, pomimo namierzenia sprawcy, pieniędzy nie da się już odzyskać: -Długo to potrwa, ale my tych sprawców namierzymy. Tylko mnie nikt nie pozwoli jechać na Wyspy Kanaryjskie, żeby ich szukać. Bo przeważnie te wypłaty dokonywane są poza granicami kraju. W 90% tak jest, że my jak ustalimy, to nie mamy możliwości, żeby ich pociągnąć do odpowiedzialności - wyjaśnia Robert KamińskiTeraz w modzie "na węgiel"
Policjant apeluje, by przekazywać znajomym, aby nie odbierali dziwnych telefonów, rozłączali się. -Nie reagować na podejrzane sms - niedopłaty. Bo pomysły mają wszelakie. Teraz na topie jest węgiel. Mówią, że sprzedają węgiel, chcą zaliczkę i znikają - dodaje policjant. fot: Google Street Viewreklama
Komentarze (0)