Za nami gala Honorowych Dawców Krwi z owiatu biłgorajskiego. Wiele osób otrzymało odznaczenia, ale jedno było naprawdę wyjątkowe. Za całokształt działalności na rzecz krwiodawstwa Jan Koman z Aleksandrowa otrzymał kryształowe serce - najwyższe możliwe odznaczenie.
To rekordzista! Ma największe serce na Ziemi Biłgorajskiej (rozmowa, foto)
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
To ile to lat i ile litrów krwi upłynęło?
Oddałem w sumie 82 litry pełnej krwi, bo ja zawsze oddaje pełną krew, przez okres 43 lat.
(....)
Pamięta pan swój pierwszy raz?
Pamiętam. To było w październiku 1979 roku w Rudzie Śląskiej. Na komisji wojskowej. Ale najważniejsze było dla mnie oddanie krwi w wakacje 1986 roku. Wróciłem do Biłgoraja ze Śląska, gdzie przebywałem przez sześć lat. Poszedłem oddać krew, a wtedy w Biłgoraju można było oddawać w każdej chwili, bo był punkt poboru krwi u nas. Taka zielona budka przy szpitalu zakaźnym. Przyjechałem, ale że to było lato, upał, usiadłem niedaleko tego budynku na ławeczce w cieniu, żeby odpocząć. Pielęgniarki mnie tam już znały i jedna z nich mnie zobaczyła, wybiegła i woła: "Panie Janku, chodź pan szybko, szybko!". Poszedłem. Natychmiast pobrali ode mnie krew i pielęgniarka od razu poleciała z moją krwią na blok operacyjny. Dopiero jak wróciła, wyjaśniła mi, że motocyklista miał wypadek. Leżał mocno poharatany na stole operacyjnym i potrzebna była natychmiast krew z tą grupą, którą ja miałem, czyli A-. Pielęgniarka wiedziała, jaką mam grupę. I później ona mnie pyta: "Skąd pan wiedział, że trzeba akurat dziś o tej porze przyjechać?". Ja tego nie wiedziałem, po prostu tak się złożyło. I dzięki temu człowiek dostał moją cieplutką jeszcze, dopiero co pobraną krew. Po tym wydarzeniu już większej motywacji nie potrzebowałem. Od tamtej pory już tak regularnie się to ciągnęło, aż do dzisiaj.
Udało się panu namówić kogoś do oddawania krwi?
Oczywiście! Tylko z mojej rodziny Komanów siedem osób oddaje krew: i kobiety, i mężczyźni. Młodzi ludzie. Sam organizowałem akcje poboru krwi przez pięć lat, założyłem w Aleksandrowie klub krwiodawców - wójt wyraził zgodę i nawet w tę niedzielę jest akcja poboru. Ale ja już tego nie prowadzę, bo jestem po operacji kręgosłupa i kto inny poprowadzi już klub.
Tylko niestety lekarz oficjalnie powiedział: "Koniec. Więcej krwi nie można oddawać". Jak się pan z tym czuje?
W tym roku jeszcze udało mi się oddać krew dwa razy. Miałem dobry wynik, hemoglobinę na dobrym poziomie, byłem już pół roku po operacji, więc nie było przeciwwskazań. Bo po operacji czy odbyciu zabiegu krwi nie można oddawać przez pół roku. Odczekałem ten czas i wszystko było w porządku.
To chodzi o pana zdrowie i bezpieczeństwo, czy o to, że z krwią jest coś nie tak?
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ
reklama