- Problem związany ze skompletowaniem przedsezonowej, zwartej, silnej "osiemnastki" narastał z sezonu na sezon. Sezon składający się z bardzo dużej ilości rozgrywanych spotkań wymaga od drużyny wspólnej motywacji do pracy na treningach oraz meczach. Zespół posiadający wąską kadrę musiał wystrzegać się niepotrzebnych kartek, które potrafiły narobić szkód na kilka kolejek do przodu. Wiara w niezniszczalność pewnego kręgosłupa klubowego zaprowadziła nas do zakończenia piłki seniorskiej w Turobinie. Rozbudowa zespołu była zawsze kością niezgody w klubowej szatni. Zdanie sympatyków klubu dotyczące roczników juniorskich niestety dla naszego klubu spełniło się. Brak młodych zawodników wprowadzanych do drużyny w znacznym stopniu przyczyniło się do podjęcia decyzji o wycofaniu zespołu z rozgrywek. Ostatnia reaktywacja Tura możliwa była za sprawą zawodników, którzy wrócili do Turobina z innych klubów. Była to spora grupa młodych zawodników, której w najbliższych latach najzwyczajniej nie będzie. Grupa tych zawodników dawała od siebie sporo w ostatnich sezonach i nie powinno im się zarzucać lenistwa oraz braku chęci gry. Niezrozumiałe decyzje dotyczące drużyny nie pomagały w rozwoju klubu - informował Tur Turobin.
Ministranci z Turobina jak policjanci. Przeczytaj tu: Młodzi dają przykład
Klub z Turobina na razie nie gra w lidze, ale nie zniknął z futbolowej mapy. Najmłodsi cały czas trenują i biorą udział w turniejach. Ostatnio w Obszy i w Biłgoraju. Prezes Tura - Mirosław Brodaczewski sam gra w piłkę i chwilowo reprezentuje barwy Włókniarza Frampol. Podobnie jak kilku zawodników z Turobina.
Za pozyskane właśnie środki, klub chce kupić sprzęt sportowy potrzebny juniorom.
Więcej informacji i to z każdej gminy w powiecie biłgorajskim, już we wtorek w papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Przez całą dobę aktualności szukaj w najlepszym lokalnym portalu:
WWW.GAZETABILGORAJ.PL
reklama
Komentarze (0)