Jest pan założycielem i kierownikiem kapeli, która działa od początku lat `90. Jaki były początki?
-W zasadzie nasza kapela działa od `91 roku. We wrześniu będzie już 33 lata naszej działalności. Za właściwą datę powstania kapeli uważamy 2 czerwca 1991 rok. Był to nasz pierwszy samodzielny występ na Rynku w Zamościu. Odbywał się wtedy duży festyn i zagraliśmy przed liczną publicznością. Jeszcze wtedy nie wszyscy w Biłgoraju wiedzieli o naszym istnieniu. A ten festyn emitowany był w Telewizji Lublin. Sporo mieszkańców Biłgoraja było zdziwionych, że w Biłgoraju istnieje taka kapela. Tym bardziej, że prowadzący powiedział wtedy, że publiczności najbardziej podobała się Biłgorajska Kapela Podwórkowa.
Rozmowa w najnowszym papierowym wydaniu "Nowej Gazety Biłgorajskiej". Od wtorku w kioskach, sklepach i punktach kolportażu w powiecie biłgorajskimW okolicy nadal nie ma chyba zbyt wielu kapel podwórkowych? Na czym polega Wasz sukces tylu lat na scenie?
-W Biłgoraju jesteśmy jedyną taką kapelą. My nie gramy z nut. Na pulpitach ustawionych na scenie mamy tylko tekst. Możemy zagrać wszędzie: na ulicy, na podwórku. W zasadzie u nas tylko gitara basowa jest "uwiązana" kablem . Na scenie mamy nagłośnienie, ale bez problemu potrafimy zagrać i zaśpiewać gdziekolwiek, na przykład na skwerku, bez mikrofonów i głośników, dokładnie jak za dawnych lat. Mamy też bardzo bogaty repertuar: piosenki warszawskiej ulicy, lwowskiej ulicy, piosenki własne o Biłgoraju, piosenki żołnierskie i partyzanckie, piosenki żydowskie. Choć te ostatnie nie są dziś do końca dobrze przyjmowane. Ludzie pytają " po co żydowskie śpiewać". Ale przecież wielu Polaków było pochodzenia żydowskiego: Słonimski, Tuwim.
Kto słucha waszych utworów? Bo jest to jednak niszowa muzyka.
(...)
reklama
Komentarze (0)