reklama
reklama

W Biłgoraju pokazał adres, którego nie ma. Kim jest ten człowiek?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

W Biłgoraju pokazał adres, którego nie ma. Kim jest ten człowiek? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

Liczne organizacje patriotyczne i prawicowe ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej w Biłgoraju na czele,  11 lipca zorganizowały obchody 80. rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Na uroczystości niespodziewanie pojawił się mężczyzna z banerem.  Przez całą uroczystość prezentował baner z adresem, wzbudzając ciekawość zebranych.  Pod koniec uroczystości oddano mu głos: - Jestem potomkiem tych ludzi, którzy zginęli i dla których prezentuję ten nieistniejący adres, bo już nikt z tej wioski nie żyje. Tam mieszkało rodzeństwo moich dziadków. Wioska Dunaj została stworzona na obrzeżach Polski w 1920 roku z żołnierzy, którzy bronili kraju. Z każdego domu było widać ten właśnie kościół - parafię Kościoła Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Tę  historię przedstawia książka i film: "Było sobie miasteczko". Dziś nie ma już tego adresu. I nie będzie - mówi Dariusz Kulik. Dariusz Kulig mówi, że  jedna z osób z jego  rodziny zginęła w tym kościele.     -Ja jeszcze do niedawna nie wiedziałem, że miałem tam rodzinę. W czasach komuny był zakaz mówienia o Katyniu, tak jak dziś jest zakaz mówienia o Wołyniu. Dowiedziałem się, że była to dość duża rodzina, która wyjechała i stworzyła wioskę. Nikt nie ocalał. Ta plansza to adres, którego nie ma...i nie będzie. Nikt nie pamięta. Ja nie protestuje, chciałbym tylko móc pojechać, postawić tam krzyż. Nie ma gdzie, nie ma komu, nie wiadomo gdzie. Nikt nic nie wie. Pierwszą informację o mojej tak bliskiej rodzinie znalazłem w książce Dębskiego "Było sobie miasteczko". Ja chcę tylko podkreślić: nie ma tego adresu.  Dziś, 11 lipca, nie ma informacji o Wołyniu. W telewizji o tym nie usłyszymy. W Zamościu nic nie ma. W Biłgoraju grupka ludzi, którzy musieli być. A gdzie wszyscy mieszkańcy? Byłem dziś u rodziny i skorzystałem z okazji, by w ten sposób oddać hołd swojej rodzinie. Nie krzyczę, nie protestuję. Pokazuję adres, którego nie ma i nie będzie..... - mówi Dariusz Kulik.     Więcej o uroczystości upamiętniającej rzeź wołyńską przeczytacie w aktualnym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej.  

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

TestBilgorajopis Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama