Wójt gminy Obsza, Andrzej Placek potwierdza, że już kilkanaście lat temu mieszkańcy skarżyli się na bobry:
- Mieszkańcy zgłaszali problem z bobrami. Było wtedy pisane do RDOŚ, bo wpływały skargi na podtopienia łąk. Przyjechała pani z RDOŚ i wypłacono odszkodowania za uszkodzone uprawy. Rolnicy zasadzili wtedy lasy nowymi sadzonkami - mówi wójt.
Andrzej Placek wspomina, że w tamtej sprawie rolnicy z podmokniętych terenów dostali odszkodowania, ale urzędniczka z RDOŚ powiedziała, że więcej odszkodowań nie będzie i mają sobie radzić we własnym zakresie.
Więc sobie radzą. W Obszy związek myśliwych wystąpił o odstrzał bobrów.
- Dostali zezwolenie na odstrzał 44 sztuk bodajże. Zobaczymy, czy to coś pomoże, czy nie - mówi wójt.
Z informacji uzyskanych od wójta wynika, że bobrów w rejonie przybywa, a wraz z nimi szkód jakie wyrządzają:
- One i zastawiają rowy, i spółka wodna w Obszy ma problem, bo są podtopienia. Rolnicy na części łąk porobili grunty orne - dodaje Andrzej Placek. Wójt potwierdza, że problem dotyczy sporej ilości rolników.
A co w Łukowej?
- Bobry za delikatesami? Są! Tam Mucha płynie i moje dzieciaki z mężem chodzą oglądać i podziwiać. Tyle radości mają z tych wypraw - mówi mieszkanka Łukowej.
Nasza rozmówczyni o rozwalaniu tamy w jej miejscowości nie słyszała.
Inna mieszkanka wsi nie słyszała, że nad Muchą żyją bobry. Nie słyszała też o niszczeniu tamy:
- Ale wie pani co, ja słyszałam, że w Chmielku ktoś widłami tamy rozwala i próbuje bobry przepędzić...
reklama
Komentarze (0)