Iwona Danuta Startek zdobyła nagrodę specjalną za tematykę o Podlasiu w XXXIX Ogólnopolskim Konkursie im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie. Nagrodzony utwór ma formę reportażu inspirowanego wspomnieniami Kraszewskiego z podróży po Polesiu i Wołyniu. Iwona Danuta Startek opisuje w nim miejscowości między innymi powiatu biłgorajskiego, janowskiego oraz roztoczańskiego pogranicza, kreśli portrety ludzi, przywołuje kulturowy dorobek regionu. Uroczyste posumowanie konkursu odbyło się w Muzeum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie, dokąd zaproszono laureatów z całej Polski. Iwona Danuta Startek została uhonorowana jako jedyna uczestniczka z Lubelszczyzny. To już kolejna literacka nagroda biłgorajskiej autorki - należącej do Biłgorajskiej Plejady Literackiej i zarazem polonistki Zespole Szkół Budowlanych i Ogólnokształcących - która z powodzeniem łączy twórczość poetycką i prozatorską W czerwcu tego roku zdobyła II nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Poetyckim im. Józefa Bursewicza w Szczecinie. Poetyckie utwory Iwony Danuty Startek w bieżącym roku zdobyły także dwa wyróżnienia: w II Pedeutologicznej Wiośnie Poezji w Warszawie oraz w XIII Międzynarodowym Konkursie Jednego Wiersza o Puchar Wydawnictwa Św. Macieja Apostoła Lublińcu. A to fragment nagrodzonej pracy Z Kraszewskim pod ręką Każdy, kto podróżował, pamięta, jakie na nim wrażenie czyniły spotkane osoby, domy, powozy, czasem sceny zajmujące z życia, migające się tylko i znikające sprzed oczu jak obrazki fantasmagorii. Współczesne podróże niszczą odległości. Wsiada się w samolot i nie odczuwa drogi. Zamiast odległości jest szok termiczny. Wsiadasz w Warszawie w trzysiestodwustopniowym upale w klapkach i lądujesz w śniegu po kostki w Tromsø. Szczękasz zębami. Zastanawiasz się, ile minęło pór roku. I odwrotnie. Uciekasz z mroźnego lotniska, po którym chadzają białe niedźwiedzie i lądujesz w tropikalnej dżungli witany rykiem lwów. Zrzucasz kożuch, futro, swetry, wełniane spodnie, najdroższe uggy. Pakujesz wszystko do bagażu, który pęka w szwach. Okulary! Najważniejsze są okulary a`la Matrix. Wyglądasz jak Neo lub Trinity. W rzeczywistości nadal jesteś małym ludzikiem w za dużym kapeluszu z zadartym nosem niepewności. Wciąż nie wiesz, czy jesteś na właściwym miejscu i dokąd dotrzesz. Różnice między dawnymi podróżami a dzisiejszymi mogą skłaniać do porównywania ludzi współczesnych z dawniejszymi. Ale tak naprawdę to różnica między przygodą a wygodą. Dzisiaj samoloty, samochody ze skomplikowaną elektroniką, poduszki bezpieczeństwa, pasy, nawigacja. A ja pamiętam podróż "maluchem" pięcioosobową ekipą nad Morze Czarne! Po drodze gdzieś w stepie Ukrainy, no, nie całkiem w stepie, bo w jakiejś małej mieścinie, ale wśród stepów, reperowaliśmy podwozie naszego wehikułu młotkiem, bo do najbliższego zakładu mechaniki samochodowej było kilkaset kilometrów. Nocowaliśmy pod namiotem w polu kukurydzy i u gościnnych gospodarzy, którzy przygarnęli nas z drogi. Nie oddałabym tych wspomnień za żadne poduszki, ABS-y, GPS-y i wszystkie satelity. Wyprawy, o których piszą tacy podróżnicy, jak Andrzej Stasiuk czy Dan Kieran to nie tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B. To głębokie zanurzenie w świecie, w jego osobliwości, uważne patrzenie i poznawanie. To podróż w dal, w głąb, w czas przeszły i świat wyobraźni. Uwaga: całość jest znacznie dłuższa, są fragmenty o Biłgoraju, Tarnogrodzie, Tereszpolu, innych miejscowościach, a właściwie o tym, co w nich można znaleźć, zobaczyć… o kilku rzekach, o sztuce ludowej itp. i inne różności.
Znacie autorkę z Biłgoraja?
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ
reklama